Zagłada w „Muzeum życia” (Muzeum Polin i jego kłopoty z muranowskim genius loci)

2015; Issue: 11 Linguagem: Polonês

10.32927/zzsim.511

ISSN

2657-3571

Autores

Jacek Leociak,

Tópico(s)

Polish Historical and Cultural Studies

Resumo

Muzeum Historii Żydów Polskich jest dziełem wielu wspaniałych ludzi i każdy z nich ma w tym dziele swój udział. Była to praca trudna, żmudna, wymagająca ogromnego poświęcenia. Dołączyłem do tego zespołu w 2006 r., by wraz z Barbarą Engelking współtworzyć koncepcję galerii Zagłady (w pierwszym etapie byli z nami Havi Dreyfuss i Jakub Petelewicz). Do chwili otwarcia wystawy stałej upłynęło osiem lat pracy, osiem lat wspaniałej poznawczej przygody. Za to jestem wdzięczny i dziękuję wszystkim, z którymi dane mi było współpracować. Jestem dumny z tego wielkiego dzieła, jakim jest wystawa stała (Core Exhibition), i dzielę zasłużoną satysfakcję z tymi, dzięki którym ten projekt mógł się urzeczywistnić. Muzeum Historii Żydów Polskich już działa, wystawa stała od października 2014 r. jest udostępniona zwiedzającym. Towarzyszyły temu głosy zachwytu ze wszystkich stron Polski i świata. I usprawiedliwiona radość. Ale czas euforii mamy już za sobą. Ten etap powinniśmy zamknąć i zająć się teraz krytycznym namysłem nad tym, co stworzyliśmy. Nastał czas realizacji misji muzeum. Według mnie jednym z najważniejszych elementów tej misji jest jak najlepsze funkcjonowanie wystawy stałej. Naszą powinnością jest dążenie do tego, żeby najpełniej przekazywała wypracowane przez twórców przesłanie. Dlatego też - powiem szczerze – drażnią mnie te niemilknące wciąż zachwyty nad muzeum i wystawą, ta sięgająca egzaltacji propaganda sukcesu, to nieustanne myślenie w kategoriach „najlepsze muzeum w Europie, a może i na świecie”. Razi to tym bardziej, że euforyczne eksklamacje płyną ze strony tych, którzy obecnie muzeum kierują, chwalą więc – w sposób niemający doprawdy miary – samych siebie. Takie bezgraniczne samozadowolenie wydaje mi się czymś jałowym i niebezpiecznym. Zaciemnia horyzont, rozbraja intelektualną przenikliwość i zmysł krytyczny, obezwładnia i usypia w takt miłej dla ucha melodii „sukces, sukces, sukces…”. Chcę przyjrzeć się krytycznym okiem temu, jak funkcjonuje muzeum wraz z wystawą stałą w otaczającej go przestrzeni.

Referência(s)